Gwiazda betlejemska to roślina, która stała się charakterystycznym symbolem świąt Bożego Narodzenia. Dzięki swym dużym, pięknie wybarwionym liściom przykwiatowym świetnie nadaje się do tworzenia świątecznych kompozycji.  Nie dziwi więc fakt, że w tym czasie można ją napotkać niemal w każdym domu. Jednak Boże Narodzenie szybko mija i jak co roku pojawia się pytanie: co zrobić z gwiazdą betlejemską po świętach?

Różowa poinsecja jako element bożonarodzeniowej kompozycji.

Gwiazda betlejemska – piękna, ale kapryśna

Chyba nie ma osoby, która nie przekonałaby się o tym na własnej skórze. Jeżeli kiedykolwiek wcześniej byłeś/aś w posiadaniu gwiazdy betlejemskiej, to zapewne dobrze wiesz, co się z nią dzieje po kilku tygodniach spędzonych w mieszkaniu. Z bujnie ulistnionej piękności, pozostają zazwyczaj gołe łodygi. Nieważne, czy liście żółkną, więdną lub zasychają, bo w ostateczności i tak wszystkie kończą w ten sam sposób, czyli opadają. Pocieszę Cię jednak, że nie ma w tym zbyt dużo Twojej winy. Owszem mogą się do tego przyczynić błędy w pielęgnacji tej piękności. Jednak w dużej mierze wynika to po prostu z faktu, że w naszych mieszkaniach panują warunki zupełnie inne od tych, jakich potrzebuje ta roślina do prawidłowego wzrostu.

Gwiazda betlejemska, ktora zgubiła większosć liści. Na pędach trzymają się jedynie liście przykwiatowe.
Warunki panujące w mieszkaniach nie sprzyjają poinsecji, dlatego nie dziw się, jeżeli po kilku tygodniach zauważysz, że Twojej gwieździe betlejemskiej masowo opadają liście.

Co zrobić z gwiazdą betlejemską po świętach?

Moja rada jest następująca: Wyrzuć ją. Wiem, dosyć radykalne i niepopularne podejście. Gdy wpiszemy to zapytanie w wyszukiwarkę, to otrzymamy mnóstwo artykułów, które zachęcają do podjęcia się jej dalszej uprawy. Dlaczego w takim razie, ja miłośniczka roślin, jestem tak okrutna wobec tej nieszczęsnej poinsecji?

Według mnie są co najmniej trzy powody, dla których warto, a nawet powinno się tak postąpić.

  1.  Okaz poinsecji, zanim trafi do sklepu, uprawiany jest w szklarni w warunkach optymalnej temperatury i wilgotności oraz optymalnego nawożenia i oświetlenia. Do tego spryskiwany jest hormonami wzrostu – zazwyczaj wielokrotnie, aby zachować swój zwarty pokrój. W warunkach naturalnych poinsecja jest sporym krzewem, więc po pewnym czasie, bez stosowania odpowiednich fitohormonów jej pokrój będzie zmierzał właśnie ku takiej postaci. Czyli nawet jeżeli uda Ci się utrzymać poinsecję przy życiu, to nie licz, że w kolejne święta Bożego Narodzenia będzie miała taki sam pokrój jak tuż po zakupie.
  2. Poinsecje to rośliny dnia krótkiego. Oznacza to, że do ponownego zakwitnięcia i wybarwienia się przylistków, (a to one są właśnie jej ozdobą), potrzebują kilku tygodni z codziennym 14-godzinnym okresem ciemności. Co istotne okres ciemności nie powinien być przerywany sztucznym oświetleniem. A o to w mieszkaniu raczej trudno. Oczywiście można pokusić się o codzienne zakrywanie gwiazdy betlejemskiej przez okres października i listopada. Jednak bardzo prawdopodobne jest, że pewnego dnia albo zapomnisz o jej zakryciu, albo wręcz odwrotnie, pozostawisz ją w ciemności na dużo dłużej niż te kilkanaście godzin…… Czy nie mam racji?
  3. Wspieranie branży kwiaciarskiej. Z jednej strony jest to przyklaskiwanie konsumpcjonizmowi, ale pamiętaj też, że jesień i zima to trudny okres dla tego sektora gospodarki. Produkcja i sprzedaż „roślin zimowych” pomaga zachować ciągłość pracy producentów roślin i ich hurtowych sprzedawców.

Wiesz już, że marniejąca z dnia na dzień gwiazda betlejemska to coś, co prędzej lub później nastąpi. Dlatego ciesz się swoją poinsecją, póki jej liście znajdują się jeszcze na pędach, a nie leżą porozrzucane wokół doniczki. Natomiast, gdy tak już się stanie, bez większego żalu wyrzuć ją do bioodpadów, a w następnym sezonie udaj się po nowy pięknie wybarwiony okaz.

A może jednak nie wyrzucać?

Oczywiście, jeżeli się uprzesz i stwierdzisz, że jednak chcesz spróbować swych sił w uprawie gwiazdy betlejemskiej, to proszę bardzo. Aczkolwiek sugeruję uzbroić się w duże pokłady cierpliwości. Ilość warunków, jakie trzeba zapewnić poinsecji, by nieprzerwanie cieszyła oko, jest całkiem spora, a nierzadko też niezwykle trudna do spełnienia. Jakież to są warunki, dowiesz się np. z tego artykułu.

Tak Cię mocno straszę, a może jesteś akurat tą wyjątkową osobą, która ma tę samą pięknie zakwitającą poinsecję już trzeci rok z rzędu. Jeżeli tak, to nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować Ci ponadprzeciętnych zdolności i ogromu cierpliwości. Będę również ogromnie wdzięczna, za uchylenie rąbka tajemnicy, w jaki sposób udało Ci się tego dokonać.