Juka to niezwykle popularna roślina doniczkowa, którą bez większego trudu można napotkać w wielu mieszkaniach oraz biurach. Jej niewątpliwym atutem, oprócz dekoracyjności, są niewielkie wymagania uprawowe. Co najmniej kilka gatunków juk jest chętnie uprawianych jako rośliny doniczkowe. Jednak najpopularniejszą z nich jest juka gwatemalska (Yucca elephantipes), która w warunkach naturalnych jest drzewem osiągającym od 4 do 8 m wysokości. Uprawiana w pomieszczeniach dorasta zazwyczaj do 1,5 – 2 m wysokości.

Rozmnażanie juki można wykonać na kilka sposobów, m.in. za pomocą:
- fragmentów pnia,
- pędów bocznych,
- odrostów korzeniowych.
W niniejszym wpisie szczegółowo przedstawię pierwszą metodę. A dlaczego akurat tę? Odpowiedź jest prosta. Okaz, którym dysponowałam, nie posiadał żadnych pędów bocznych, ani odrostów korzeniowych. Miał tylko jeden pęd (pień), który był dosyć szczodrze ulistniony. Jednak liście były długie i mocno wygięte ku dołowi, co sprawiało wrażenie, jakby były permanentnie zwiędnięte. A więc chcąc niechcąc, byłam zmuszona skorzystać ze sposobu z fragmentami pnia.
Najlepszy czas do rozmnażania juki: kwiecień-maj
Rozmnażanie juki za pomocą fragmentów pnia
Zanim przejdę do opisu krok po kroku, to napomknę, że w taki właśnie sposób produkowane są juki, które mamy możliwość kupić w sklepie. Myślę, że jak im się dobrze przyjrzysz, to bez problemu dostrzeżesz, że sklepowe okazy to nic innego, jak różnej długości, fragmenty pni juk, u których szczytu znajdują się jeden lub dwa pędy boczne z pióropuszem sztywnych, sztyletowatych liści. Dopiero pokrój okazów przez wiele lat hodowanych w domowych pieleszach, często znacząco odbiega od tego schematu.
Pobieranie sadzonek, czyli cięcie pnia na fragmenty
- Przygotuj ostre narzędzie, np. sekator, a do grubego pnia solidny nóż z ząbkami lub ręczną piłkę do drewna.
- Pobieraj odcinki pnia (sadzonki) o długości co najmniej 10 – 15 cm. Oczywiście można także uciąć dłuższe fragmenty. Różnej długości odcinki świetnie nadają się do posadzenia w jednej doniczce. Rozety liści wyrastające z takich pni będą miały kaskadowe rozmieszczenie, co wpłynie korzystnie na ostateczny wygląd rośliny.
- Podczas odcinania fragmentów pnia, zaznacz sobie (lub zapamiętaj), który koniec jest górny, a który dolny. Ta wiedza przyda się na późniejszym etapie. Wbrew pozorom wcale nie jest to łatwe do rozpoznania. Zwłaszcza gdy mamy fragment pnia bez żadnych liści, czy pąków bocznych.
- Jeżeli na pobranych odcinkach znajdują się liście, oderwij je.
- Zabezpiecz górną krawędź sadzonek maścią ogrodniczą, roztopionym woskiem lub węglem drzewnym. Do moich sadzonek wybrałam opcję nr 3.
- Co zrobić z pozostałym w doniczce pniem? Nie wyrzucaj go. Zwróć uwagę, aby miał chociaż 15-20 cm, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby był wyższy. Podlewaj, ale z umiarem, aby nie doprowadzić do jego gnicia. Po pewnym czasie w pobliżu jego górnej krawędzi wyrosną pędy boczne. Od razu ostrzegę Cię, że może się to wydarzyć zarówno po kilku tygodniach, jak i dopiero po kilku miesiącach.
- Szczytową część pędu, zakończoną pióropuszem liści również możemy wykorzystać do zrobienia sadzonki. Pęd powinien być odcięty co najmniej kilkanaście centymetrów poniżej wierzchołka wzrostu. Zwróć uwagę, że wierzchołek wzrostu schowany jest pomiędzy najwyżej położonymi liśćmi, ale u ich podstawy. Jeżeli odmierzysz te kilkanaście centymetrów od szczytu górnych liści, może się zdarzyć, że utniesz same liście. W nieco lepszym wariancie dokonasz cięcia tuż pod wierzchołkiem wzrostu. Niestety taka sadzonka będzie miała marne szanse na ukorzenienie się. W przypadku mojego okazu, ze względu na nieatrakcyjny wygląd, zdecydowałam, że nie wykorzystam tej części pędu jako sadzonki.

Ukorzenianie sadzonek w wodzie
- Sadzonki umieść w naczyniu z wodą lub ewentualnie w rozcieńczonym wyciągu z pokrzyw, który wspomoże proces ukorzeniania. Umieszczając sadzonkę w naczyniu, upewnij się, że została włożona tam „dobrym”, czyli dolnym końcem.
- Naczynie z sadzonkami ustaw w jasnym i ciepłym miejscu.
- Po kilku, kilkunastu tygodniach na sadzonkach pojawią się korzenie oraz jeden lub więcej pędów bocznych.
Ukorzeniony w wodzie fragment pnia juki. Zdjęcie wykonałam 10 tygodni po umieszczeniu sadzonki w naczyniu z wodą. W celu wspomożenia procesu ukorzeniania, do naczynia z wodą dodawałam wyciąg z pokrzyw. - Fragment pnia z dobrze wykształconymi korzeniami sadzimy do doniczki z przepuszczalnym podłożem. Może to być, np. ziemia uniwersalna, rozluźniona nieco piaskiem/perlitem lub podłoże dedykowane do juk i palm. W moim przypadku sadzonkę dosadziłam do pozostawionego w doniczce fragmentu pnia.
Ukorzenianie sadzonek w podłożu
- Sadzonkę (dolnym końcem) wsadź do doniczki wypełnionej przepuszczalnym podłożem, np. ziemi uniwersalnej z piaskiem/perlitem lub ziemi do juk i palm.
- Przed posadzeniem możesz zanurzyć dolny koniec fragmentu pnia w ukorzeniaczu. Zwiększy to szanse na pomyślne ukorzenienie się sadzonki.
- Po posadzeniu podłoże z sadzonką należy podlać.
- Doniczkę z sadzonką ustawiamy w jasnym i ciepłym miejscu. Podlewamy regularnie, aby podłoże było stale, lekko wilgotne.
- Korzenie oraz pędy boczne mogą pojawić się już po kilku tygodniach, ale nierzadko trzeba na nie czekać nawet kilka miesięcy.
- Minusem tego sposobu jest brak możliwości monitorowania stanu sadzonki. Dopiero pojawienie się pędów bocznych jest jednoznacznym sygnałem, że proces przebiegł pomyślnie. Moja sadzonka umieszczona bezpośrednio w podłożu, niestety nie ukorzeniła się. Gdy wyjęłam ją po kilku miesiącach z ziemi, okazało się, że jej dolny koniec zgnił. Oczywiście nie oznacza to, że ten sposób jest niedobry. Czasami wynika to z błędów popełnionych podczas przygotowywania sadzonek, a czasami jest zupełnie niezależne od nas. Śmieję się, że moja sadzonka nie ukorzeniła się, bo zawsze i wszędzie powtarzam, że preferuję ukorzenianie w wodzie. Nasłuchała się tego gadania, aż w końcu się obraziła.

Podsumowanie
W efekcie moich działań z sekatorem, po kilkunastu tygodniach od pobrania sadzonek, stara, “smutna” juka zyskała zupełnie inne oblicze. Pozostały po cięciu pień przesadziłam do większej doniczki ze świeżym podłożem i dosadziłam do niego sadzonkę ukorzenioną w wodzie. Odmłodzona juka jest teraz dużo niższa, ale za to ma trzy młode pędy boczne i dodatkowy bonus, w postaci odrostu korzeniowego. Taki odrost może pozostać w doniczce, ale równie dobrze można go wykorzystać do rozmnażania….ale o tym opowiem już innym razem.

Wniosek z tego taki, że rozmnażanie juki można wykonać niejako przy okazji, podczas jej odmładzania. Przycięcie starego okazu daje możliwość okiełznania jego kształtu i pobudza go do wypuszczania świeżych pędów. A z tego, co zostało ucięte, zamiast wyrzucać do kosza, można zrobić sadzonki.
Pamiętaj, że juki do prawidłowego wzrostu potrzebują dużej ilości światła. Jego niedostatek powoduje, ze liście stają się blade i wiotkie, a pędy nienaturalnie się wykrzywiają. To z kolei bardzo szybka droga do tego, by okaz znowu stał się nieatrakcyjny.
Jeżeli chciałbyś spróbować swych sił w rozmnażaniu innych roślin, to zajrzyj do wpisów o rozmnażaniu grubosza, trzykrotki, peperomii, fikusa, draceny lub bluszczu.
Bardzo pomocny wpis, dziękuję!
Nasz poćwiartowania juka stoi w wodzie od co najmniej trzech tygodni i ani śladu po korzeniach. Najwyraźniej potrzebuje po prostu więcej czasu, a ja cierpliwości.
Tak, na pewno warto dać jej jeszcze trochę czasu, a niebawem odwdzięczy się zielonymi pędami. 🙂
Przejrzyście napisane! Pani Wiolu, bardzo dziękuję! Jutro biorę się za moją Jukę 🙂
Super! Trzymam kciuki, żeby się udało! 🙂